Minimum objętości, maksimum treści
Mając za sobą jakieś konkretne doświadczenia w materii nauki dość łatwo powinniśmy zgodzić się ze stwierdzeniem, że im bardziej rozwlekłe i rozbudowane opisy, tym trudniej je zapamiętać, wyławiając przy tym te fragmenty i treści, które są najważniejsze. Kłopoty tego rodzaju są niestety dość powszechne i to generalna bolączka wszelkiej maści podręczników, z których przyszło nam korzystać.
Można oczywiście dążyć do tego, aby skonkretyzować i usystematyzować nasze źródła wiedzy. Doskonałą formą kreatywnej nauki, która powinna przynieść skutki także w dłuższej perspektywie, jest przygotowywanie własnych streszczeń oraz opracowań.
Z jednej strony zapisujemy to, czego się uczymy (o zaletach takiego działania już nieco wcześniej pisaliśmy), z drugiej będziemy dzięki temu dysponować swoistą esencją przydatnych informacji. Autorzy książek do nauki różnych dziedzin nie są niestety zainteresowani tym, aby skracać i ograniczać zawartość swoich wydawnictw.
Tendencja jest wręcz odwrotna, a to wynika niestety z uwarunkowań ekonomicznych. Jeśli autor ma do wykorzystania jakąś ilość miejsca, chce to uczynić maksymalnie, bo im więcej napisze, tym wyższe będzie jego honorarium.
Rezultatem tej sytuacji jest nasycanie wielu skądinąd potrzebnych książek wiadomościami pobocznymi, które niekoniecznie wnoszą jakąś wartość do całokształtu. Skoro taka jest sytuacja, ludzie starają się jakoś to wszystko skracać i systematyzować.
Wedle podobnych założeń konstruowane są opracowania dla różnych przedmiotów adresowane do uczniów szkół podstawowych, gimnazjów tudzież liceów. Oczywiście nie należy ich nadużywać, ale jako pomoc przed sprawdzianem sprawdzą się idealnie.